Nie wiem czy macie tak samo, ale ja lubię robić zakupy w marketach. Dobrze się tam czuję, nigdzie się nie muszę spieszyć. Ponadto markety w swojej ofercie posiadają duży wybór produktów, które często są w lepszych cenach niż u pani Jadzi w sklepie osiedlowym. Zdarza się jednak, że cena umieszczona przy produkcie, różni się od tej przy kasie. Doświadczenie nauczyło mnie, aby zawsze za kasą skontrolować paragon, czy aby na pewno kwota, którą zapłaciłem jest prawidłowa. Oczywiście nie spisuje kolejno wszystkich cen, staram się zapamiętać tylko te najwyższe. Jeżeli któraś z cen na paragonie wzbudza moje podejrzenie wracam na sklep, aby sprawdzić czy się nie mylę. Prawie zawsze mam rację, cena na paragonie jest wyższa od tej na półce. Udaje się więc do punktu obsługi klienta, w celu odzyskania moich pieniędzy, a tutaj zaczyna się spektakl. Po wykonaniu kilku czynności tj. telefonowanie, spacer po sklepie itp., pracownicy wiedzą już, że Klient ma rację. Mimo to spotykam się z takimi rozwiązaniami problemu:
a) “może pan zwrócić towar”
b) “ta cena już jest inna i jeszcze nikt jej nie wymienił”
c) “to nie jest cena od tego produktu”
d) “w sklepie są czytniki i tam powinno się sprawdzić cenę”
Drodzy Panowie menadżerowie przecież doskonale zdajecie sobie sprawę, że Klient ma rację. Wiecie, że któryś z Waszych ludzi popełnił błąd, to dlaczego brniecie w ślepą uliczkę, zamiast przeprosić Klienta i sprzedać mu towar po cenie z półki? Zdaję sobie sprawę, że błędna cena na regale nie jest świadomym zabiegiem, który ma na celu zmylić Klienta. Jest zwykłym zaniedbaniem pracowników, którzy nie wymienili etykietki. Jednak zupełnie nie rozumiem dlaczego firmy tak uparcie się bronią, przed tym aby zwrócić Klientowi jego pieniądze?
a) “może pan zwrócić towar”
b) “ta cena już jest inna i jeszcze nikt jej nie wymienił”
c) “to nie jest cena od tego produktu”
d) “w sklepie są czytniki i tam powinno się sprawdzić cenę”
Drodzy Panowie menadżerowie przecież doskonale zdajecie sobie sprawę, że Klient ma rację. Wiecie, że któryś z Waszych ludzi popełnił błąd, to dlaczego brniecie w ślepą uliczkę, zamiast przeprosić Klienta i sprzedać mu towar po cenie z półki? Zdaję sobie sprawę, że błędna cena na regale nie jest świadomym zabiegiem, który ma na celu zmylić Klienta. Jest zwykłym zaniedbaniem pracowników, którzy nie wymienili etykietki. Jednak zupełnie nie rozumiem dlaczego firmy tak uparcie się bronią, przed tym aby zwrócić Klientowi jego pieniądze?
Zgodnie z Art. 2 Ustawy z dnia 27 lipca 2002 r. o szczególnych warunkach sprzedaży konsumenckiej oraz o zmianie Kodeksu cywilnego “Sprzedawca jest obowiązany podać do wiadomości kupującego cenę oferowanego towaru konsumpcyjnego oraz jego cenę jednostkową (cenę za jednostkę miary), chyba że wyrażają się one tą samą kwotą.” Jasno z tego wynika, że jeżeli na regale jest błędna cena to sprzedawca wprowadził Klienta w błąd. Pamiętajmy, że bezwzględnie zawsze w takich przypadkach to Klient ma rację, więc zachowajmy się elegancko i bez zbędnego przedłużania całej sytuacji wypłaćmy Klientowi różnicę. Na pewno na tym nie stracimy, a możemy wiele zyskać.
Bardzo ciekawie to zostało opisane.
OdpowiedzUsuń